Dwa skrzydła jednego ptaka: Pradżnia i Samadhi

Z mowy wygłoszonej przez Roshiego Kwonga 4 listopada 2003 roku.

Witam wszystkich. Ostatnia mowa była o cichej iluminacji. Sądzę, że zrozumienie tego jest ważne dla praktykujących medytację. Cicha iluminacjama w sobie bardzo dynamiczną jakość. Cisza sama w sobie jest pasywna, ale iluminacja jest aktywna. Więc potrzebujesz połączenia: cicha iluminacja. Albo inaczej mówiąc, można to nazwać Samadhi i Pradżnia. Jest to dla nas bardzo ważne jeśli mamy być prawdziwymi medytującymi.

Cicha iluminacja jest poprzedniczką Shikataza. Mistrz zen Wanshi ukuł [wprowadził] ten termin z głębi swoich własnych doświadczeń. Ważne żebyśmy poznali Wanshi, ponieważ jego postać w dużym stopniu została przysłonięta przez Dogena.

Po japońsku jego pełne imię brzmiało Wanshi Shogaku. Wanshioznacza ‘ogromna mądrość’, a Shogaku–‘właściwe przebudzenie’. Przy czym właściwe nie oznacza tu czegoś przeciwstawnego niewłaściwemu, lecz coś co ma w sobie właściwą jakość [upright = wyprostowany albo prawy]. Shogaku było również imieniem Roshiego Suzukiego –Shogaku Shunryu Suzuki.

Wanshi żył między 1091 a 1157 rokiem. Był synem praktykującego człowieka i nawet nauczyciel jego ojca mówił, że pewnego dnia Wanshi zostanie wielkim naczyniem Dharmy. W swojej książce o Wanshim, „Uprawianie pustego pola”, Taigen Daniel Leighton pisze, że w wieku jedenastu lat Wanshi opuścił dom aby zostać mnichem. Po kilkulatach, po dwudziestce, Wanshi wybrał się w podróż do Shangsha, klasztoru którego nazwa oznacza Świątynia GóryKadzideł. Kiedy tam był usłyszałmnicha śpiewającego „Oczy którymi obdarzyli nas rodzice mogą ogarnąć 3000 światów”. Wiele lat później Dogen powiedział: „rankiem jest 3000 cudów, a wieczorem jest ich 800”. Nie liczymy ile ich jest, ale jest to wskazówka, sugestia. Cud, że się budzisz, cud że żyjesz. Cudowna możliwość odczuwania łóżka, cud tego pięknego dnia.

Przebudzenie może przyjść niekoniecznie dzięki śpiewowi mnicha, to może być dźwięk wiatru. Jakiś fragment maszyny może śpiewać. Nie poprzez hałas, lecz poprzez dźwięki. On był właśnie tam w tym momencie i słyszącśpiew w pełni, doświadczył jakiegoś urzeczywistnienia.

Wanshi udał się dalej aby spotkać mistrza świątyni. Mistrz Shangshan wskazał na pudełko kadzideł leżące na stole i spytał Wanshi: „Co jest w środku?” Wanshi odparł: „Co robi umysł?” Piękny dialog, ponieważ wskazał od razuna źródło. Możemy się zastanawiać „ciekawe co jest w środku?” Ale Wanshi nie dał się złapać na pytanie. Zamiast tego spytał „Co robi umysł?” Shangshan spytał wtedy „Skąd pochodzi twoje oświecenie?” Wanshi zakreślił palcem koło w powietrzu. W którą stronę je narysował? W tę stronę [Roshi pokazuje] oznacza pod prąd,a w tę [Roshi pokazuje] z prądem.Są dwa sposoby. Może mieć znaczenie w którą stronę to robisz. Po nakreśleniu koła chwycił je i odrzucił.

Sądzę, że kiedy Roshi Baker prosił Roshiego Suzukiego na łożu śmierci o instrukcje, ten drugi był już bardzo słaby; jego małe palce wykonywały niewielkie koło. Więc Wanshi chwycił je i odrzucił.
Shangshan stwierdził: „Naprawdę jesteś osobą tworzącą zamieszanie.” To wspaniały dialog, bo to może oznaczać, że Shangshan go testuje, a może chwali, a może to oznacza coś jak ‘jesteś jak osioł’. Dalej Shangshan pyta „Jaka jest twoja pojemność?” Wanshi odpowiada „Błąd!” To wspaniałe! Kiedy ktoś zadaje ci pytanie nie powinieneś tak odpowiadać, ale tak się może zdarzyć. Błąd. Ale sposób w jaki Wanshi mówi ‘błąd’ jest zupełnie inny. Shangshan mówi dalej „Nie pokazuj tego innym.” a Wanshi odpowiada „Tak, tak.” i tak kończy się ten dialog.
Pamiętacie jak Dogen używał słowa ‘błąd’ mówiąc o całym życiu –a szczególnie życiu ucznia zen czy nawet nauczyciela zen –jako o „jednym ciągłym błędzie”. Abyś mógł wybaczyć sobie. Nie musisz być doskonały. Życie jest jedną wielką, dobrą pomyłką.Później, przed śmiercią w 1157 roku, Wanshi opuścił świątynię na około rok. Odwiedzał ludzi z kręgu władzy i wojskowych, urzędników i darczyńców aby podziękować im za całe wsparcie. Potem wrócił do świątyni gdzie wygłosił pożegnalną mowę do swoich mnichów. Poprosił asystenta o pędzelek i napisał list do swojego kolegi, a czasem krytyka, nauczyciela zen Dahui Zonggao, prosząc go o zajęcie się jego klasztorem. Potem napisał swój ostatni wiersz:
Iluzoryczne sny, kwiaty z powietrza, sześćdziesiąt siedem lat.
Biały ptak znika we mgle, jesienne wody łączą się z niebem
A potem odszedł siedząc w pozycji zazen i mówi się, że jego ciało pozostało świeże przez siedem dni w trumnie. To tak jak serce Karmapy pozostawało ciepłe przez wiele, wiele dni po jego śmierci. To nie jest daleko. Dharma wciąż się wydarza.
Cicha iluminacja jest medytacją bezobiektową. Jesteśmy tak przywiązani do chwytania zewnętrznych rzeczy. Zawsze patrzymy na zewnątrz i chwytamy. Ten sposób medytacji kieruje się w inną stronę. Jest to zwrócenie światła do wewnątrz; zamiast na zewnątrz, zwracasz je do środka. W tej medytacji zupełnie nie ma obiektu.
W mojej książce, w rozdziale zatytułowanym Proklamacja bez słów jest fragment, który mówi o tym co opisuję. „Aby skierować światło ku wnętrzu i wniknąć w sferę niezrodzonego, w medytacjitrzeba osiągnąć pewien rodzaj koncentracji czy skupienia, zwany samadhi. Jego celem jest lekkie, łagodne skupienie na niezrodzonej przestrzeni”, albo Naturze Buddy, albo pierwotnym ja, prawdzie.
„Przestrzeń ta stanowi źródło wszelkiej energii i do niej powraca. Świadomość niezrodzonego jest właściwością prajni; to właśnie oświecenie. Prajna to twoja wrodzona mądrość, od zarania promienna. Mówi się, że w samadhi jest prajna, a w prajni jest samadhi. Idą ze sobą w parze niczym skrzydła ptaka, który zna zasadę szybowania na wskroś, do cna.”
„Samadhi jest skupieniem na samej istocie rdzennego umysłu. Prajna to czynna świadomość jego wszechobecności. Samadhi to niezachwiana koncentracja, bez której nie da się dotknąć niezrodzonego, a prajna to świadomość tego, czym jest sama istota. Samadhi to stan spokojny i wyciszony, a zarazem świadomy. Prajna jest świadoma, a zarazem spokojna i wyciszona. Samadhi to samadhi, a prajna to prajna. Jedno i drugie jest esencją praktyki medytacyjnej. Tworzymy parę bliskich, długoletnich przyjaciół.”
Z mojego doświadczenia, przez wiele lat używałem koncentracji i uwagi aby skupić się na samadhi, powodując przywiązanie do tego miejsca. To wielki błąd. Kiedy wchodzisz w stan
wyciszenia umysłu, to jest to jak bycie w łonie –i nie jesteś już obecny.
To jak w stwierdzeniu Washiubandzu –kiedy patrzył na stawaby ujrzeć złotą rybkę, pierwszą rzeczą jaką widział była woda. To bardzo ważne. Kiedy patrzysz na wodę, wtedy widzisz złotą rybkę. Ale my szukamy tylko złotej rybki, bez wody. A nie ma złotej rybki bez wody.
To stwierdzenie uświadomiło mi, że w dowolnej chwili, kiedy spoglądam, pierwszą rzeczą jaką widzę jest pustka. Potem spostrzegam Ricka. Rozumiecie, jest różnica. Kiedy widzę tylko obiektywne rzeczy, to inny rodzaj patrzenia. Kiedy patrzysz na zewnątrz, a zwracasz światło do wewnątrz, wtedy doświadczasz świadomości.
Kiedy siedzimy długie okresy czasu podczas praktyk medytacyjnych, wchodzimy w ten tunel, czy to miejsce podobne do łona i możemy tam utknąć. Jest tam bardzo wygodnie, więc możemy utknąć.
Mówi się nawet, że nie wchodzi się w Samadhi. Wiesz kiedy jesteś spokojny, i wszystko trwa w spokoju, wiesz o tym. To już jest Samadhi. Ale nie wchodź w to, nie przebywajtam. Musi być w tym świadomość, musi być światłość. Musi być poczucie bycia w tym pomieszczeniu. Kiedy twoja świadomość jest wyostrzona, nie musi nawet mówić, że tu jest. To tylko pokój, podłoga, to wszystko, bez słów.
Mistrz zen Dahui krytykował Wanshi, ale właściwie byli dobrymi przyjaciółmi. Kiedy Wanshi miał umrzeć, spytał Dahui: „Zajmiesz się moimi sprawami?” Oto jak bliscy byli. To co robił Dahui, to krytykowanie uczniów Wanshi, którzy nie zrozumieli cichej iluminacji.
„W odniesieniu do cichej iluminacji Dahui zarzucał swoim oponentom, że nauczają ludzi aby się zatrzymali i siedzieli jakby byli martwi.”Widzę to w wielu salach medytacyjnych, może nawet tutaj. „Tylko uczą ludzi zatrzymania, odpoczynku i udawania martwych. Siedzą bez słów,z zamkniętymi oczami w czarnych szatach (to mój dodatek), u stóp czarnych gór.” Ale powinieneś trzymać oczy otwarte, gdy je zamykasz, znajdujesz się w łonie. To takie miłe miejsce, że stajesz się bardzo przywiązany do niego.
Niektórzy chcieliby zostać pustelnikami. Nie chcą już mieć doczynienia z innymi, gdyż to przeszkadza w ich Samadhi. Ale Samadhi zależy od Prażni, a Prażnia zależy od Samadhi. Dahui oczywiście dodaje „z zamkniętymi oczami u stóp czarnych gór. I nie poszukująwspaniałego subtelnego oświecenia. Świadomość jest oświeceniem. Z pewnością takie nieprawidłowe zastosowanie cichej iluminacji bez zrozumienia może niektórych doprowadzić do samozadowolenia, wyciszenia, niepełnego wglądu i praktykujących, którzy przestają reagować.Bodhisattwowie są odpowiedzialni i odpowiadają innym.”Opowiada również o tym jak utknęła jego linia. „Dahui utrzymuje, że cicha iluminacja, Shikantaza, powoduje przywiązanie do stanu spokojukosztem świadomości i wglądu. Jednak bezpośrednie instrukcje Wanshi zawarte w Instrukcjach do praktyki, prezentują te cechy w sposób zrównoważony. W swoim ważnym wierszu ‘Wskazówki do cichej iluminacji’ Wanshi wyraźnie podkreśla współzależność spokoju i wglądu.”Spójrzmy na fragment tego wiersza.„Tylko cisza jest ostatecznym mówieniem. Tylko wgląd jest uniwersalną odpowiedzią.” Znowu te dwie cechy razem, nie tylko cisza. Wgląd i milczenie idą ręka wrękę. „Odpowiadanie bez przywiązywania się do osiągnięć, mówienie bez angażowania słuchaczy.” To wspaniałe. „Dziesięć tysięcy form majestatycznie rozświetla i objaśnia dharmę. Wszystkie przedmioty potwierdzają ją współpracując.Prowadząc dialog i poświadczając, odpowiadają sobie nawzajem we właściwy sposób; lecz jeśli wgląd zapomina o spokoju, pojawia się agresywność.”Jest taka historia opowiadana przez Thich Nhat Hahna, jedna z jego najzabawniejszych historii. Przypowiastka o Pani Lee. Pamiętacie ją? W Korei silna jest tradycja śpiewów. Każdego dnia Pani Lee wyśpiewywała imiona Buddy uderzając w moktak. Pewnego dnia gdy praktykowała swoje śpiewy, do domu podszedł sąsiad i zawołał ‘Pani Lee, Pani Lee!’ Usłyszała go przez okno ale pomyślała ‘Dlaczego mnie woła jak właśnie robię moje święte praktyki?’ Moktak, moktak, moktak, moktak. Ale on dalej ją wywoływał. W końcu tak się wkurzyła, że rzuciła moktak na podłogę, wybiegła i powiedziała ‘Czy nie widzisz co robię? Przywołuję imiona Buddy!’ Sąsiad odparł „Och,Pani Lee, zawołałem cię tylko dwanaście razy. Więc jak strasznie Budda musi być zły na panią!”To jest kluczowy punkt. Jeśli iluminacja wyklucza spokój, to wciąż jest tam agresywność. Wanshi kontynuuje w swoim poemacie „Dyskutując i sprawdzając się, odpowiadają sobie wzajemnie; ale jeśli spokój zaniedbuje wgląd, pojawia się mrok, odrętwienie, inercja które prowadzą do zmarnowania Darmy.”To bardzo ważne. „Wanshi wyraźnie podkreśla niezależność i wzajemne powiązanie spokoju i wglądu.” Shamadha vipassana.„Nauczanie Wanshi, choć zapewne nieprawidłowo zastosowane przez niektórych z jego następców, podkreśla aktywne działanie odpowiednio do zjawisk pojawiających się w codziennym świecie. Równowaga pomiędzy wyciszeniem i iluminacją jest analogiczna do równowagimiędzy świadomością względnego i absolutnego tak jak to jest opisane w pięciu rangach. Ostatecznym celem praktyki duchowej jest uświadomienie sobie zarówno iluminującego wglądu mądrości jak i jego właściwego działania w zwyczajnym świecie istot, komunikatywności i odpowiedzialności Bodhisattwy. Wanshi przedstawia ten proces medytacyjnej realizacji.”„Nos starożytnego mistrza i życie mnicha w połatanych szatach składa się z pewnego uchwytu, a potem uwolnienia w działaniu, tak abyśmy wszyscy odkryli naszą własną wolność. Tak więc powiada się, że fałszywe myślenie ustaje i dlatego wzrasta spokój (koncentracja), wzrasta spokój i pojawia się mądrość, wzrasta mądrość i spokój rozpływa się w aktywnym działaniu. Jasny i zdecydowany, to jedyny autentyczny pogląd.”
Dziękuję.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *